Znudzona zwykłymi kanapkami śniadaniowymi z wędlinami napakowanymi chemią, zaczęłam przygotowywać pasty do kanapek i jestem zachwycona. Dzisiejsza smakuje prawie jak pasztet, Teofil powiedział że jak pasztet sojowy :). Ja nigdy nie jadłam sojowego pasztetu, ale wierzę mu na słowo ;-). Pasta jest z cieciorki, ale nie jest to humus, jej smak doskonale podkreśla podpieczony czosnek, ostra papryka i świeża kolendra. Pasuje do chrupkiego pieczywa, ja polecam też łączyć z żytnim chlebem fitness.
Pasta z ciecierzycy
(2 porcje)
(2 porcje)
- 1/2 puszki (ok 120 g) ciecierzycy
- 3 ząbki czosnku
- garstka świeżej, posiekanej kolendry
- 3 łyżki oliwy
- 1 łyżka soku z cytryny
- szczypta ostrej papryki
- szczypta słodkiej papryki
- sól
- czarny pieprz
- szczypta mielonego kminu rzymskiego
Czosnek obrać, posiekać, krótko podsmażyć na oliwie,.Osączoną ciecierzycę zmiksować wraz czosnkiem (razem z oliwą ze smażenia). Do masy dodać sok z cytryny, sól, pieprz i kmin rzymski i szczyptę ostrej papryki. Pastę podawać z chrupkim pieczywem, sucharkami lub żytnim pieczywem fitness, przybraną świeżą kolendrą i posypaną słodką papryką w proszku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz swój komentarz :)