Dynia, dynia, dynia... wciąż chłodno i szaro więc kremik będzie jak znalazł w taką pogodę. Ja wiem, że to nie sezon na dynię, ale w końcu trzeba zrobić trochę luzu w zamrażalniku i pozbyć się w końcu mrożonek. Podobno (informacja na mieszkających w Warszawie) świeżą i piękną dynię można kupić w warzywniaku przy stacji Natolin , wyjście na Kabaty. Ja tam nie byłam jeszcze, ale dobra dusza podsunęła pomysł aby się tam udać, podobno maja tam nawet jeżyny w środku zimy.Jeszcze małe sprostowanie :), otóż w moim rodzinnym domu jadało się jednak dynię. Moja mam po ostatnim poście od razu zareagowała i przypomniała mi, że robiła ją marynowaną. Podobno jest baaardzo dobra. Ukradnę przepis od niej i się nim podzielę w sezonie dyniowym.
Krem z dyni:
- ok 1 kg dyni
- 1 papryka
- 1 marchew
- 1 ziemniak
- 1 cebula
- 1 ząbek czosnku
- ok 5 pestek dyni prażonych
- 4 łyżki migdałów prażonych do udekorowania
- 1/2 łyżeczki curry
- 1 płaska łyżeczka papryki słodkiej
- 1/2 łyżeczki chili
- szczypta świeżo startej gałki muszkatołowej
- 1 łyżeczka świeżo startego imbiru
- pieprz ziołowy
- sól
- ok. 2-3 szklanek bulionu
Dynię, marchew, ziemniaka obieramy i pokrojone w kostkę a paprykę w całości wstawiamy na 30 min do
piekarnika. Po upieczeniu zdejmujemy skórkę z papryki. Podsmażamy w garnku o
grubym dnie cebulkę i dodajemy czosnek. Wrzucamy upieczone warzywa do
podsmażonej cebuli z czosnkiem i doprawiamy (curry, gałka muszkatołowa imbir,
pieprz, papryka słodka , chili, prażone pestki dyni). Całość dusimy ok 15 min, dodajemy
bulion i gotujemy do miękkości. Miksujemy blenderem całość, doprawiamy serkiem topionym i ponownie
gotujemy ok 5 min, jeśli krem jest za gęsty dodajemy bulionu. Krem dekorujemy prażonymi migdałami i śmietaną. Możemy też podawać go z serem feta pokrojonym w kostkę i posiekanym szczypiorkiem.