czwartek, 31 stycznia 2013

Fettuccine z krewetkami w sosie cytrynowym

Uwielbiam krewetki... to zadziwiające, że kiedyś naprawdę nie byłam w stanie przebrnąć przez barierę małych czarnych oczek patrzących się na mnie i tego roju odnóży, aby dobrać się do pysznego delikatnego mięska.  Pierwszy raz krewetki próbowałam jakieś 10 lat temu na wakacjach w Grecji. Znajomy zagwarantował mi, że będziemy się stołować  w miejscu do którego nie przychodzą turyści i daje mi gwarancję, że po tej kolacji totalnie zmieni się moje podejście do tego przysmaku. Muszę mu z całego serca podziękować bo aktualnie nie wyobrażam sobie życia bez krewetek. Pewnie będą pojawiać się na blogu w różnych przepisach. Na początek podaję najprostszy przepis i chyba jeden z tych, który najbardziej przypadł mi do gustu. W Polsce raczej trudno o świeże krewetki, zazwyczaj można je kupić w formie mrożonek. Jeśli kupimy takie mrożonki to uzbrajamy się w cierpliwość i pozostawiamy do samoczynnego rozmrożenia, czyli nie pomagamy sobie ciepłą wodą, kuchenką mikrofalową czy innego rodzaju ocieplaniem w celu szybszego rozkucia z lodu. Jeśli mamy świeże krewetki możemy  od razu zabrać się do obierania. Odcinamy głowę i zdejmujemy delikatnie pancerzyk i odnóża pozostawiając  opcjonalnie końcówkę pancerza z ogonkiem, przecinamy krewetkę wzdłuż na grzbiecie i ostrożnie wyciągamy żyłkę , która jest układem trawiennym krewetki. Najlepsze są krewetki niegotowane, ale możemy też wybrać wersję najprostszą i kupić już obrane i podgotowane, które mają  różowy kolor. Ja polecam jednak szare, czyli jeszcze nie poddane żadnej obróbce termicznej. Możemy też serwować krewetki w pancerzach, szczególnie te największe, wtedy pancerz pełni funkcję dekoracyjną, pamiętamy tylko aby usunąć naszej krewetce jelitko.





Fettuccine z krewetkami w sosie cytrynowym
(2 porcje)
  • 2 łyżki masła
  • Ok. 330 g. dużych krewetek (ok 10 sztuk) świeżych lub mrożonych (gotowane lub surowe)- najlepiej Black Tiger
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • 2 łyżki wina białego
  • 200 gr śmietany 18%
  • sól i pieprz kolorowy
  • domowy makaron fetuccine , dla leniwych może być wesja suszona kupowana
  • makaron czarny do ozdoby



Domowy makaron fettuccine :

  • 1 szklanka  mąki pszennej
  • 1 jajk0





Na patelnię wrzucić 2 łyżki masła, dodać czosnek wyciśnięty przez praskę, podsmażyć, ale nie dopuścić do zrumienienia się czosnku.  Wcześniej rozmrożone i obrane krewetki dodać do podsmażonego czosnku, posolić, doprawić obficie pieprzem, wlać sok z cytryny i 2 łyżki wina i  smażyć, aż uzyskają różowy kolor, nie dłużej jednak jak 5 minut. Uważać, aby krewetek nie smażyć za długo, ponieważ zrobią się gumiaste. Gdy będą gotowe staną się różowe i zaczną się zawijać, trzeba je wtedy natychmiast zdjąć z ognia. 

Ugotować w międzyczasie fettuccine i czarny makaron (makaron barwiony mątwą morską). Domowe fettuccine przygotowujemy w ten sam sposób jak tagliatelle, ale krojąc rozwałkowane ciasto na nieco szersze wstążki niż tagliatelle.  Do krewetek dodać wtedy śmietanę, doprawić do smaku solą i pieprzem, a następnie podgrzać przez chwilę, aby  składniki się połączyły.

  Krewetki podawać na ciepło z mieszanką domowego makaronem fetuccine i czarnego makaronu. Idealnie komponuje się  z  mocno schłodzonym białym winem. Pyyyyychota.

środa, 30 stycznia 2013

Domowe tagliatelle carbonara

Tak jak już pisałam wcześniej, jestem zauroczona włoskimi makaronami, szczególnie tymi domowej roboty. Jakże nie rozwodzić się tu nad potrawą, która jest popularna od 4000 lat i jej początki mogą wcale nie być związane z Włochami, na co wskazuje odkrycie którego dokonano w chińskiej wiosce z okresu neolitu, gdzie znaleziono starusieńki makaronik o długości 20 cali. Moja mama dawno temu, no może nie tak dawno jak w chińskiej wiosce ;-), prawie co tydzień do niedzielnego rosołu produkowała pyszne wielojajeczne nitki. Zwyczaj produkowania makaronów domowych zamiera i wcale się temu nie dziwię bo w sklepach jest dostępna cała paleta przeróżnych gatunków suszonych makaronów, których przygotowanie zabiera raptem kilka minut a dzięki temu nie spędza się połowy życia w kuchni.  Jednakże jeśli ktoś chociaż raz spróbuje domowego makaronu, będzie za nim tęsknił za każdym razem wrzucając na gorącą wodę susz z torebki. Gorąco polecam poświecić trochę czasu, choćby od święta,  na przygotowanie pysznego makaronu domowej roboty. Ciasto, które jest bardzo proste do wykonania można wykorzystać do przygotowania tagliatelle ale również do  lasagne, pierożków czy tortellini.   Dzisiaj będzie tagliatelle carbonara. Tagliatelle to cienkie długie płaskie wstążki o grubości ok 2 mm i  szerokości ok. 6-10 mm.  Legenda głosi, że tagliatelle stworzył pewien utalentowany kucharz Zefirano w 1487r. zainspirowany urzekającym kształtem fryzury Lukrecji d’Este podczas jej ślubu. Nie pisze z byle powodu o rozmiarach i kształcie tego makaronu, ponieważ we włoskiej Izbie Przemysłowo- Handlowej w Bolonii znajduje się nawet wzorzec ze złota przedstawiający wstążkę tagliatelle i tam ma ona 8 mm szerokości. Nie przejmujcie się jeśli pokroicie szersze wstążki – należy zmienić wtedy tylko nazwę z tagliatelle carbonara na fettuccine carbonara i cieszyć się smakiem :). O samym sosie nie ma co dużo pisać, jest po prostu pyszny. Nie wyobrażam sobie carbonary bez jaj, sera pecorino i pysznego wędzonego boczku. Włosi chętniej używają suszonego, niż wędzonego boczku, który nosi wdzięczną nazwę pancetta.  Jest podział miedzy kucharzami na tych co śmietanę dodają oraz na tych ortodoksyjnych, którzy przygotowują sos tylko na bazie jaj. Kwestia sporna pozostaje także w przypadku samych jaj, czy używać całe jajka czy też tylko żółtka. Ja nie mogłam się zdecydować, poszłam na kompromis, podzieliłam, pomnożyłam długość komina razy prędkość wiatru i trochę zamieszałam zgodnie ze swoim gustem. A efekt poniżej.



Tagliatelle carbonara
(4-5 porcji)

Makaron tagliatelle:

  • 2 szklanki  mąki pszennej
  • 2 jajka
  • 1 żółtko



Sos carbonara:

  • 200 gr boczku wędzonego
  • 3 jajka
  • 200 g śmietany 18 %
  • 5  łyżek startego pecorino
  • 1 łyżka startego parmezanu
  • 1 ząbek czosnku
  • 5 łyżek białego wina (może być Beauvillon)
  • Oliwa z oliwek
  • pieprz kolorowy
  • szczypta gałki muszkatołowej







Rozbić dwa całe jajka i jedno żółtko, a następnie roztrzepać. Dodać jajka do przesianej przez sitko mąki i wyrabiać ok 10 min. 












Jeśli ciasto będzie za twarde można dodać odrobinę wody, jeśli natomiast będzie zbyt miękkie to należy dodać troszkę mąki. Uformować z ciasta kulę, owinąć folią, aby ciasto nie wyschło i pozostawić na godzinę w lodówce. 






Ciasto może być w ten sposób przechowywane nawet do 1 doby.  Ciasto po wyjęciu z lodówki, odwinąć z foli i  rozwałkować bardzo cienko i równo. Posypać mąką i odłożyć na chwilę ok. 15 min, aby trochę wyschło. Makaron kroimy w długie wstążki  o szerokości 6- 10 mm i posypujemy mąką. Ostawiamy na chwile aby ciasto trochę wyschło.



Na rozgrzanej patelni lekko podsmażyć boczek pokrojony w paseczki  (powinien być przyrumieniony ale miękki po usmażeniu), dodać oliwę jeśli to konieczne. Dolać 5 łyżek białego wina i wyciśnięty przez praskę czosnek i gotować prawie do odparowania.





Do boczku dodać 200 g śmietany, doprawić dużą ilością pieprzu oraz szczyptą gałki muszkatołowej, posolić, gotować przez 5 min.  
W tym czasie przygotuj jajka , roztrzep je w szklance i dodaj ser pecorino, wymieszaj.








W międzyczasie ugotuj przygotowany wcześniej makaron. Na wrzącą osoloną wodę z dodatkiem 2 łyżek oleju wrzucamy makaron i gotujemy  1-2 minuty od ponownego zawrzenia wody.









Ugotowany, odcedzony, ciepły makaron wrzuć z powrotem do garnka w którym się gotował, dodaj boczek ze śmietaną i podgrzewaj przez 1 minutę na małym ogniu. Zmniejsz ogień do minimum, wlej roztrzepane jaja z serem i energicznie zamieszaj podrzucając makaron.  Należy uważać aby garnek  nie był bardzo nagrzany bo zrobi się nam z sosu jajecznica (w razie potrzeby zdjąć garnek z ognia). Makaron z sosem doprawić do smaku solą i świeżo zmielonym pieprzem. Podawać oprószony obficie parmezanem i pecorino w towarzystwie białego wina.





poniedziałek, 28 stycznia 2013

Scones- angielskie bułeczki

Po benedyktyńskich jajkach wciąż czuje się jak angielska królowa i aby przedłużyć ten stan postanowiłam przygotować dzisiaj na śniadanie angielskie bułeczki z rodzynkami- scones, które Anglicy jadają nie tylko na śniadanie, ale też w czasie tzw. tea time. Scones idealnie smakują na ciepło z masłem, dodaje się do nich konfiturę z truskawek lub świeżo posiekane truskawki ze kremem, ja lubię je również z konfiturą pomarańczową. Kiedyś pyszne scones serwowała herbaciarnia przy Marks & Spencer na al. Jerozolimskich. Aktualnie herbaciarni już tam nie ma a ja z tęsknoty za smakiem tych cieplutkich scones z masełkiem postanowiłam zrobić swoje. Muszę się nieskromnie przyznać, że wyszły lepsze! Angielskie przepisy podają, iż należy użyć tzw. self rising flour, czyli mieszankę mąki ze spulchniaczami.  Ja używam  zwykłej mąki z proszkiem do pieczenia i to w zupełności wystarcza. Jeśli ktoś lubi puchate ciasteczka, może przygotować swoją własną self rising flour, gdzie na każde 150 gr mąki dodajemy ½ łyżeczki proszku do pieczenia i ½ łyżeczki sody.



 Scones z rodzynkami
  • 240 gr mąki (ok 2 szklanek)
  • 60 gr masła
  • 2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • 50 gr rodzynek
  • 2 łyżki cukru pudru
  • ½ łyżeczki soli
  • Ok. 150 ml mleka



Przesiać mąkę, proszek do pieczenia i sól przez sitko i dodać do niej masło pokrojone w 2-3 cm kostki.

Ucierać koniuszkami palców mąkę z masłem, tak jak ucieramy ciasto do kruszonki (do momentu aż całość zamieni się w masę składającą się z maleńkich grudek). Nie wolno używać miksera do tej czynności, ponieważ ciasto scones’a będzie wtedy twarde i płaskie! 


Gdy mąka z masłem jest już utarta (będzie miała dość suchą konsystencję, jak piasek) dodać cukier puder i rodzynki i wymieszać łyżką. W utartym cieście zrobić duży dołek i dodawać powoli mleko. 


Mieszać bardzo delikatnie nożem, przecinając ciasto w różnych kierunkach. Może okazać się, że nie zużyjecie całego mleka. 


Uformować kulkę na posypanym mąką blacie , ugniatać tak krótko jak to tylko możliwe nie dłużej niż  1-2 minuty i rozwałkować ciasto na grubość 2,5 cm , wyciąć kółka o średnicy szklanki, ułożyć na wysmarowanym tłuszczem papierze do pieczenia w odległości ok 2 cm od siebie. 






Wierzchy scones posmarować mlekiem za pomocą pędzla i piec w 220 C przez ok 15-20 min na górnej półce.

 Nie otwieraj w trakcie piekarnika. Po upływie ok 15 min można przekroić jedną bułeczkę na próbę, aby sprawdzić czy są już gotowe.




niedziela, 27 stycznia 2013

Sałatka krewetkowa z roszponką, pomidorami i dziugasem w sosie holenderskim

Uwielbiam takie dni, kiedy mróz skrzypi pod butami i świeci słoneczko. Tego słoneczka nie było dziś, aż tak dużo, ale i tak nabrałam ochoty na coś letniego i lekkiego. W związku z tym, iż po wczorajszym sosie holenderskim pozostał mi jeszcze wygotowany ocet postanowiłam przygotować sałatkę z krewetkami koktajlowymi i roszponką, i ozdobić ją właśnie moim ulubionym od niedawna sosem, który jak się okazuje sprawdza się doskonale również do sałatek. Sos holenderski jest idealny do jajek ale również do młodych warzyw, szparagów czy gotowanych ryb a dzisiejsza sałatka pokazała mi, że do krewetek również. Na samo wspomnienie cieknie mi ślinka :).



Sałatka krewetkowa z roszponką, pomidorami i dziugasem w sosie holenderskim 
(2 porcje)

  • 150 gr krewetek koktajlowych
  • ok 100 gr roszponki
  • 2 jajka
  • 2 pomidory 
  • 6 suszonych pomidorów z oleju
  • 2 łyżki startego sera dziugas
  • 2 łyżki soku z cytryny
  • sól 
  • pieprz kolorowy
  • szczypta bazylii
  • 2 łyżki pestek dyni 

Sos holenderski:
  • 140 ml octu z białego wina
  • 1 cebula
  • 10 ziaren białego pieprzu
  • ½ kostki masła
  • 2 żółtka
  • 2 ½  płaskiej łyżki cukru
  • sól do smaku

 Ugotować jajka na twardo, obrać ze skorupki i podzielić na ćwiartki  Pomidory podzielić na ćwiartki posypać bazylią oraz solą i grillować bez tłuszczu po 2 min z każdej strony na bardzo rozgrzanej patelni. 

Pokroić suszone pomidory w cienkie paseczki. Na patelni sklarować 4 łyżki masła, dodać 1 ząbek wyciśniętego przez praskę czosnku. Mrożone krewetki , wrzucić na rozgrzaną patelnię, doprawić sokiem z cytryny, solą i świeżo zmielonym kolorowym pieprzem. Krewetki smażyć ok 5 min, pilnować aby nie zrobiły się twarde. Uprażyć na rozgrzanej patelni pestki dyni.
Ułożyć roszponkę na talerzu a na niej w dowolnej kolejności wszystkie składniki, polać sosem holenderskim (dokładny przepis na sos jest na stronie z jajkami po benedyktyńsku w sosie holenderskim) oraz posypać startym na tarce dziugasem i pestkami dyni.



sobota, 26 stycznia 2013

Jajka po benedyktyńsku z sosem holenderskim czyli śniadanie po królewsku

Dzisiaj będzie po królewsku, będę się rozpieszczać jajkiem w koszulce. Uznawane za bardzo wykwintne danie śniadaniowe jajko gotowane w wodzie bez skorupki może być podawane na różne sposoby. Jednym z nich to jajko  po benedyktyńsku.  Nie jest to danie w 5 min, ale jego niebiański smak wynagrodzi  nam wszystkie wysiłki. Jajko w koszulce jest zdecydowanie daniem o podwyższonym stopniu trudności, gdyż wymaga dużej precyzyjności w określeniu czasu gotowania.  Najlepiej sprawdzą się tutaj jajka najświeższe jakie możemy znaleźć. Białko bardzo świeżych jaj bardzo ładnie otula żółtko podczas gotowania, dzięki temu łatwiej uzyskać pożądany kształt. Jeśli jaja przechowywane są w temperaturze pokojowej czas gotowania wyniesie ok 3 minut, jeśli natomiast jako wyciągnięte jest z lodówki to czas gotowania będzie dłuższy o ok. minutę. Przy określaniu czasu gotowania należy mieć na względzie również wielkość żółtka, im większe tym dłużej gotujemy nasze jajo. Dość istotne jest, aby nie wkładać jajka do wrzącej wody, idealna temperatura to ok 70-80 C. Prawidłowa konsystencja po ugotowaniu to ścięte białko gładko otulające lejące się żółtko.  Oczywiście to na ile żółtko się zetnie jest kwestią gustu , tak  jak w przypadku gotowania jajka na miękko w skorupce i nie należy się przejmować ze jaja nie wyszły za pierwszym razem jak należy. Następnym razem wydłużycie lub skrócicie czas- najważniejsze aby wam smakowało :).





Jajka po benedyktyńsku z sosem holenderskim
(4 porcje dla 2 osób)

  • 4 bardzo świeże jajka
  • 4 łyżki octu z białego wina do gotowania jajek
  • 4 plasterki polędwicy łososiowej
  • 2 bułeczki
  • 1 garść roszponki
  • Sól i pieprz do smaku


Sos holenderski:
  • 140 ml octu z białego wina
  • 1 cebula
  • 10 ziaren białego pieprzu
  • ½ kostki masła
  • 2 żółtka
  • 2 ½  płaskiej łyżki cukru
  • Sól do smaku







Zaczynamy od przygotowania sosu holenderskiego. Roztopić masło na ogniu, zagotować i szybko zdjąć z ognia. 
Usunąć ze sklarowanego masła białe szumowiny przecedzając przez sitko i pozostawić na chwilę.





  


Do garnka wlać ocet, dodać posiekaną cebulę i biały pieprz w ziarnach. Na małym ogniu wygotować płyn do 1/2 objętości a następnie przecedzić i dodać 2 ½ płaskiej łyżki cukru. 







Na garnku z gotującą się wodą (na najmniejszym ogniu) ustawić miskę ceramiczną lub blaszaną i w niej ubijać przez chwilę żółtka z 3 łyżkami przecedzonego octu. Następnie wyłączyć ogień pod garnkiem i ucierać energicznie żółtka (można użyć miksera) dodając po jednej najpierw małej a potem dużej łyżce sklarowanego masła do uzyskania gładkiej gęstej masy o konsystencji majonezu, masę doprawiamy solą. Sosu nie wolno potem podgrzewać ponieważ może się zważyć.


Jajka delikatnie wbijamy do szklanki. Do garnka należy nalać ok 1 litra wody, tak aby udało się zakryć jajko , mniej więcej na 1,5 wysokości jajka i  dodać 4 łyżki octu winnego. Doprowadzić wodę do wrzenia a następnie zmniejszyć ogień tak, aby woda była na granicy wrzenia. Zamieszać wodę energicznie łyżką aby ją schłodzić i wprowadzić w ruch wirowy, a następnie delikatnie przelać jajko w sam środek wirującej wody (dzięki temu białko będzie ładnie otaczać żółtko). Wlewać jajka po jednym, delikatnie przegarniając wodę wokół łyżką aby pomóc ścinającemu białku przybrać ładny otulający żółtko kształt. 

Gotować jajka ok 3-4 min. Białko powinno być ścięte a żółtko ma pozostać płynne. Wyjąć jajka  łyżką cedzakową i ułożyć na ręczniku kuchennym i bardzo delikatnie osuszyć.

Jajka podajemy na przekrojonych na pół bułeczkach opieczonych w piekarniku. Na gorącą bułeczkę kładziemy roszponkę,polędwicę łososiową i na to jajko oprószone solą i świeżo zmielonym pieprzem. Całość polewamy sosem holenderskim. Mmmmmmmniaaaammm!







Penne ze szpinakiem i suszonymi pomidorami

Dzisiaj znowu dość szybki i prosty w przygotowaniu obiad. Od momentu wizyty we Włoszech jestem ogromną fanką makaronów i pewnie w końcu odważę się przygotować domowy makaron czy włoskie gnocchi. Dzisiaj posłużę się kupowanym makaronem i przygotuję go ze szpinakiem. Nigdy nie miałam złych skojarzeń ze szpinakiem bo moi rodzice jakoś nie zmuszali mnie do jedzenia niesmacznej zielonej papy, dlatego sięgnęłam po to smaczne warzywo z ogromnym entuzjazmem i zaciekawieniem jak by je tu doprawić, aby było smaczne i dało się go zaserwować je efektownie nawet tym, którzy mają jakieś niemiłe wspomnienia z nim związane. Zabawne są historie na temat szpinaku, który przez wiele lat był uznawany za bogate źródło żelaza tylko dlatego, że ktoś gdzieś pomylił w statystykach miejsce przecinka dziesiętnego. Zawartość tego pierwiastka jest stosunkowo duża, ale nie aż tak duża jak przedstawiały to niegdyś poradniki żywieniowe. Prawda jest taka, że szpinak długo musiał czekać na zdobycie sławy w kuchni. Rozsławiły go pod koniec XIX wieku pielęgniarki od św. Wincentego a Paulo, pojąc anemicznych nędzników winkiem sporządzonym na jego bazie. Podobno kuracja ta przynosiła bardzo dobre skutki J. Potem Amerykanie promowali to warzywko na podobnej zasadzie jak Boguś Linda zdrowe mleko.  Na plakatach pojawiał się chłopiec z pełną buzią szpinaku demonstrujący swoje mięśnie, ale chyba najsławniejszą postacią,  której szpinak dodaje sił witalnych jest kreskówkowy Popeye, który po zjedzeniu puszki tego warzywa dostaje super mocy :)




Penne ze szpinakiem i suszonymi pomidorami
(2 porcje)
  • 200 gr świeżego szpinaku
  • Ok 80 gr sera pleśniowego
  • Ok 80 gr pomidorów suszonych w oleju
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • 2 ząbki czosnku
  • 3 łyżki oliwy z suszonych pomidorów
  • 3 łyżki startego parmezanu
  • 1 łyżeczka soku z cytryny
  • świeżo zmielony pieprz kolorowy
  • makaron penne

















Na patelni rozgrzewamy oliwę w której były pomidory,  dodajemy wyciśnięty czosnek i wykładamy szpinak. Smażymy ok 10 min do uzyskania miękkości.  Dodajemy suszone pomidory pokrojone w paski i wszystko razem smażymy jeszcze ok 3 min. 

Ser pleśniowy kroimy w kostkę i dodajemy do szpinaku. Zmniejszamy ogień, doprawiamy solą, pieprzem oraz cytryną i smażymy jeszcze ok 3 minut. Uwaga z solą ! ser jest bardzo słony.

Na osobnej patelni prażymy ziarna słonecznika. Makaron gotujemy al dente i podajemy ze szpinakiem. Posypujemy całość świeżo prażonymi ziarnami słonecznika oraz świeżo startym parmezanem i polewamy cytrynowym sosem balsamicznym. Możemy ozdobić danie świeżym szpinakiem i pomidorkami koktajlowymi. 


środa, 23 stycznia 2013

Zupa ogórkowa z wędzonym boczkiem

Nie wiem jak u Was, ale u mnie sypie tak okrutnie, że niedługo nie będzie dało się do mnie dojechać. Na szczęście w lodówce włoszczyzna a na półce w szafce słój z ogórkami kiszonymi. Nic tak dobrze nie sprawdza się w takie dni jak nasza tradycyjna ogórkowa. Kiedy mija sezon na świeże warzywka, przychodzi pora, aby sięgnąć po aromantyczne.....mmmm... aż mi ślinka cieknie! .. ogórki kiszone domowej roboty. Moim zdaniem nie ma bardziej polskiej zupy jak ogórkowa. Jest jedną z moich ulubionych zup, kwaskowaty smak w połączeniu z zapachem wędzonego boczku do tego świeże pieczywko z masłem ..pychota. Przepisów na zupę ogórkową jest chyba tysiące, można robić ją na wywarze z warzyw, kości , mięsa lub na kostce rosołowej, dodawać kaszę, ziemniaki lub ryż i co niesamowite ogórkowa smakuje nawet na zimno. Ja herbatę pijam prawie wrzącą, zatem polecam zupę ogórkową na gorąco, szczególnie w taką pogodę jaka jest za oknem.




Zupa ogórkowa z wędzonym boczkiem
  • Ok. 5 ogórków kiszonych
  • Ok. 300 gr wędzonego boczku
  • Ok. 2 litrów wody
  • 2 listki laurowe
  • 5 ziaren ziela angielskiego
  • 1 ząbek czosnku
  • 1 cebula
  • 4 ziemniaki
  • 2 marchewki
  • 1/8  selera  (grubszy plaster)
  • 1 mały korzeń pietruszki
  • koperek
  • sól i pieprz do smaku
  • 4 łyżek śmietany 18%
  • 2 łyżki mąki
  • 1/2 szklanki soku z ogórków (opcjonalnie)
















Wędzony boczek pokroić w kostkę i zrumienić na patelni.  
Cebulę obrać, pokroić w kostkę i przełożyć do wędzonego boczku. Razem wymieszać i smażyć do zrumienienia cebuli.  
Czosnek obrać i przecisnąć przez praskę i dodać do cebuli z wędzonym boczkiem i jeszcze podsmażyć przez 3 min.

Do garnka z ok 2 litrami wody włożyć zawartość patelni, ziele angielskie i listki laurowe.  
Dodać pokrojone w kostkę i obrane marchewki, por w całości, starty na tarce o dużym oczku seler i pietruszkę, doprawić solą. 
Gotować do miękkości warzyw ok 40 min, wtedy włożyć pokrojone w kostkę ziemniaki i gotować do miękkości ziemniaków. 
Gdy ziemniaki będą miękkie, wyjąć pora i dodać starte na tarce o dużym oczku ogórki, a następnie gotować to razem ok. 15 minut. 
Na koniec doprawić sokiem wlać sok z kiszonych ogórków do smaku. 
Śmietanę roztrzepujemy widelcem z łyżeczką mąki i hartujemy mieszając z gorącą zupą, zapobiegnie to zwarzeniu się  śmietany, gdy ją wlejemy do zupy i zagotujemy. 
Doprawić zupę pieprzem, solą i świeżym koprem, gotować jeszcze 1 min i podawać pieczywem posmarowanym masłem. 

Blondie czekoladowa z konfiturą z pomarańczy

To już ostatnie ekspersowe ciastko z naszego spotkania przy kawie, niebawem pojawią się inne desery i słodkości:).

Ekspresowa blondie z konfiturą z pomarańczy

(1 porcja)
fot. Piotr Łoziński
  •  1 żółtko
  •   1 łyżka mleka
  •   3 łyżki mąki
  •    6 kostek białej czekolady
  •   2 łyżki cukru pudru
  •   2 łyżki masła
  •   1 łyżka konfitury pomarańczowej
  •   Dodatki :  Kogel-mogel (zmiksowane 1 żółtko z 3 łyżkami cukru), nitki ze skarmelizowanego cukru, cynamon, sos czekoladowy.





  
      Roztrzepujemy żółtko, dodajemy mąkę, cukier i mleko. Wszystko mieszamy, a następnie rozpuszczamy czekoladę z dwoma łyżkami masła, studzimy i dodajemy do masy. Wlewamy połowę masy do salaterki, kładziemy delikatnie łyżkę konfitury pomarańczowej i przykrywamy ją resztą masy, a następnie wstawiamy na 2 minuty na najwyższą moc do kuchenki mikrofalowej. Ciastko podajemy ciepłe, zaraz po wyjęciu z mikrofali. Polecam  udekorować je koglem-moglem, cynamonem i nitkami ze skarmelizowanego cukru oraz sosem czekoladowym.
fot. Piotr Łoziński



wtorek, 22 stycznia 2013

Ekspresowa blondie jogurtowa z kremem cytrynowym i żurawiną

Obiecałam ciasteczkowe blondynki i dotrzymuje słowa, a więc poniżej ciąg dalszy eksperymentów z 2 minutowymi ciastkami i fotografią Piotra. Z pozoru wyglądające na jak zakalec ciasto, ale delikatne z cytrynowym wnętrzem wylewającym się na zewnątrz jogurtowe ciasto okraszone pachnącą słońcem żurawiną. Może nie tak wyraziste jak brownie, ale znikło równie szybko z talerza.  I co tu wybrać „brunetki, blondynki ja wszystkie was ...” zjem :).

fot. Piotr Łoziński


Blondie jogurtowa z kremem cytrynowym i żurawiną 
(1 porcja)
  •  1 żółtko
  • 3 łyżki jogurtu
  • 3 łyżki mąki
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 1 łyżka oleju
  • 1 łyżka kremu cytrynowego (może być Marks & Spencer) 
  • 1 łyżka żurawiny suszonej
  • Dodatki: 1 plasterek cytryny , krem balsamiczny cytrynowy, 1 łyżka startej czekolady 

















Roztrzepujemy żółtko, dodajemy mąkę, cukier, olej i jogurt. Wszystko mieszamy i na końcu dosypujemy łyżkę żurawiny. Wlewamy połowę masy do salaterki, kładziemy delikatnie łyżkę kremu cytrynowego i przykrywamy go resztą masy, a następnie wstawiamy na 2 minuty na najwyższą moc do kuchenki mikrofalowej. Ciastko podajemy zaraz po wyjęciu z mikrofali, ciepłe! Udekorować plasterkiem cytryny, cytrynowym kremem balsamicznym i łyżką startej czekolady.
fot. Piotr Łoziński












Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...