Zaległe casserole z bakłażana, to przepis który przeleżał kilka dobrych tygodni w archiwum. Cudowne wspomnienie cieplutkiego słoneczka z Krety. Danie znalazłam w książce, którą kupiłam w wiosce Kritsa na Krecie. Podobno autorka Myrsini Lambraki jest miejscową gwiazdą kulinarną. Z ogromną przyjmnością obrabiałam dziś zdjęcie do tego przepisu i wspominałam sobie ten zapach lata, tym bardziej że spadł już pierwszy śnieg a ja wtedy jeszcze cieszyłam się kreteńską opalenizną. Kuchnia kreteńska jest jedną z najzdrowszych kuchni świata. Kreteńczycy nie używają prawie wcale do gotowania tłuszczy zwierzęcych, podstawa jest natomiast płynne złoto czyli oliwa. To co mnie zaskoczyło na Krecie to bogactwo serów i to nie byle jakich. Oczywiście królową greckich serów jest feta, którą zna prawie każdy. Kreteńczycy kochają też grawierę. Ten twardy ser owczy, czasami z domieszką koziego z charakterystyczną żółtą skórką kreteńczycy lubią wcinać z miodem :), a miód na Krecie nie inny jak tymiankowy. Bardziej twardszy i ostrzejszy w smaku od grawiery jest kefalotyri, który produkowany jest z mleka owczego, koziego lub mieszanki obu. Z kefalotyri Kreteńczycy przyrządzają bardzo popularną i jedną z moich ulubionych przystawkę saganaki cheese, czyli nic innego jak ser obsmażony w panierce. Poza tym popularny jest też pyszny i delikatny twarogowy ser owczy anthotyro. Delikatna i kwaśna myzithra, malaka przypominająca włoską mozarellę, domowy przechowywany w oliwie ser tyrozouli i staka, dość rzadki dodatek nabiałowy wytwarzany przy okazji wyrobu masła. Ciekawym serem jest też pictogalo. Ten delikatny i kremowy ser jest produkowany tylko w rejonie Chani na Krecie.
Ostanio dużo gotuje w godzinach, gdy słońce już zachodzi (już pomijam fakt że mam wrażenie że cały czas jest ciemno, a ja jestem stworzeniem na baterie słoneczne), dlatego też robię mniej zdjęć i mniej publikuję, ale obiecuję się poprawić ;-). Tymczasem zapraszam na pyszną i bardzo prostą zapiekankę.
Casserole z bakłażana z pomidorami i kozim serem Ostanio dużo gotuje w godzinach, gdy słońce już zachodzi (już pomijam fakt że mam wrażenie że cały czas jest ciemno, a ja jestem stworzeniem na baterie słoneczne), dlatego też robię mniej zdjęć i mniej publikuję, ale obiecuję się poprawić ;-). Tymczasem zapraszam na pyszną i bardzo prostą zapiekankę.
(2 porcje)
- 2 bakłażany (wielkości dłoni)
- 3 średnie pomidory
- 2 małe cebule
- 5 ząbków czosnku
- 40 g sera koziego
- sól
- pieprz
Bakłażany przekroić na pół i wydrążyć w nich łódeczki łyżeczką.
Umieścić łódeczki w osolonej wodzie, trzymać ok pół godziny , aby oddały goryczkę.
W tym czasie sparzyć i obrać ze skórki pomidory a następnie je zblendować.
Pomidory można doprawiamy szczyptą soli i jednym ząbkiem czosnku.
Posiekać w drobną kostkę cebulę.
Do garnka nadającego się do zapiekania w piekarniku rozgrzać 4 łyżki oliwy i podsmażać połowę pokrojonej cebuli, przez 5 min na średnim ogniu, doprawić solą.
Łódeczki wyjąć z wody, dokładnie wytrzeć, doprawić solą i pieprzem.
Ułożyć 2/3 sera pokrojonego w grube plastry na dnie łódeczek.
Pozostały czosnek przecisnąć przez praskę i umieścić w łódeczkach, dodać surową posiekaną cebulę do łódeczek i zalać wszystkie pomidorowym puree.
Ułożyć łódeczki w garnku z podsmażoną cebulą, doprawić pieprzem i wlać szklankę wody.
Garnek wstawić do nagrzanego do 170 C piekarnika i zapiekać ok 1,5 h.
Udekorować danie resztą sera, startym na tarce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Będzie mi bardzo miło, jeśli zostawisz swój komentarz :)