Kto lubi skrzydełka? Ja!!!! Dzisiaj wersja mojego ukochanego Gordona. To jedyna medialna prawdziwa gwiazda kulinarna, która na prawdę potrafi gotować. Zachwycałam się już nie raz jego przepisami i dzisiaj będzie kolejny. Nie bez powodu wybrałam akurat ten. Przypomina mi on o Azji. Ewidentnie da się wyczuć, że Gordon inspirował się kuchnią dalekiego wschodu komponując marynatę do tych skrzydełek. Są pyszne :). Przepis jest lekko zmodyfikowany, dodałam do niego sos sojowy i pieprz kolorowy.
Orientalne skrzydełka ala Gordon Ramsay
(2 porcje)
(2 porcje)
- 12 skrzydełek kurzych
- 5 łyżek pasty z tamaryndowca
- 2 łyżki oleju
- 2 łyżki cukru palmowego
- 2 ząbki czosnku
- 1/2 łyżeczki platków chilli
- 2 łyżki sosu rybnego
- 1 łyżka sosu sojowego
- sól
- pieprz kolorowy
Skrzydełka umyć i osuszyć ręcznikiem kuchennym.
Wymieszać pastę z tamaryndowca z olejem, cukrem palmowym (jeśli jest w bryłkach najpierw go rozbić w moździeżu), przeciśnietym przez praskę czosnkiem, chilli, sosem rybnym, sosem sojowym oraz doprawiamy solą i pieprzem do smaku.
Dodać skrzydełka do marynaty i wymieszać tak aby otoczyła dokładnie wszystkie kawałki.Odstawić na min 1 h, u mnie marynowały się dobę.
Nagrzewamy piekarnik do 180 C i pieczemy skrzydełka w brytfance przez ok 40 min w trybie opiekania. Co 10 min obracamy skrzydełka na drugą stronę i polewamy marynatą ze spodu brytfanki.
Pycha. Zjadłabym takie z chęcią :-)
OdpowiedzUsuńPycha. Zjadłabym takie z chęcią :-)
OdpowiedzUsuńSkrzydełka i marynata azjatycka - coś dla mnie! Z chęcią przetestuję przy wolniejszej chwili. :)
OdpowiedzUsuń